2020-01-07
Czas "uwalniania" praw autorskich do utworów.
1 stycznia jest datą ważną z wielu powodów. Początek miesiąca, początek
roku czy początek jakiegoś innego umownego cyklu. Niewiele osób jednak
wie, że ten dzień jest bardzo istotny z punktu widzenia prawa
autorskiego oraz że stał się datą nieoficjalnego, międzynarodowego
święta znanego jako Dzień Domeny Publicznej.
Co roku, wraz z początkiem stycznia, uwalniane są prawa autorskie do
utworów, których twórcy zmarli 70 lat wcześniej. Jest to bowiem jedna z
podstawowych przesłanek tzw. przejścia do domeny publicznej. O samej
domenie już kilka razy pisałem, jednak nie zaszkodzi przypomnieć o co w
tym wszystkim chodzi. W najwęższym znaczeniu jest to twórczość, z której
można korzystać bez ograniczeń – oczywiście jeśli zostały spełnione,
przewidziane prawem przesłanki. Zasadniczo, taka twórczość może znaleźć
się w domenie publicznej w dwojaki sposób. Pierwotnie – wtedy taka
twórczość nie może być uznana za utwór, a w momencie jej powstania nie
dochodzi do objęcia ochroną prawno-autorską. Przykłady takich „wytworów”
to np. wskazane w art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych:
• akty normatywne lub ich urzędowe projekty
• urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole
• opublikowane opisy patentowe lub ochronne
• proste informacje prasowe.
Nie rozwodząc się za bardzo na temat przyczyn takiej kwalifikacji, można
stwierdzić, iż wyłączenie spod ochrony aktów normatywnych lub ich
urzędowych projektów ma na celu zapewnienie obywatelom swobody dostępu
do materiałów prawnych (np. ustaw czy rozporządzeń). Pomimo, że
większość z nich można by spokojnie uznać za rezultaty pracy twórczej, w
tym wypadku ważniejszy okazał się interes publiczny – prawo do
informacji na temat tzw. zdarzeń legislacyjnych (prawotwórczych).
Podobnie jest z pozostałymi kategoriami – interes publiczny został
uznany za istotniejszy od praw twórców.
Drugim sposobem, który dotyczy już wyłącznie utworów, jest upłynięcie 70
lat od śmierci ich twórców bądź ostatniego współautora. Wydawałoby się,
że sprawa jest prosta – wszak odjęcie 70 lat od obecnej daty nie jest
mechaniką kwantową. Niestety, właściciel praw do pewnych, bardzo
wartościowych lub dużo wartych utworów, często starają się namieszać lub
zdezinformować opinię publiczną, aby tym sposobem pozostać jedynym
podmiotem czerpiącym zyski z eksploatacji konkretnej twórczości. Tak
było m.in. w przypadku praw do Myszki Miki, o której tekst pisałem w
zeszłym miesiącu ->
https://www.legalnakultura.pl/pl/czytelnia-kulturalna/wspolne-sprawy/news/3408,czlowiek-ktory-zycie-poswiecil-pasji-53-rocznica-smierci-walta-disney-a
Korporacja Disney robiła wszystko, aby prawa do znanego gryzonia
pozostały w ich rękach. Można sobie tylko wyobrazić jakie pieniądze
leżały na szali. W związku z tym, pierwsze przedłużenie ochrony (do 75
lat dla przedsiębiorstw) podpisano w 1976 r. Kolejną, bardziej
popkulturową, w 1998. Jej sygnatariuszem był prezydent Bill Clinton, a
nadana przez opinie publiczną nazwa - “Ustawa ochronna Myszki Miki” –
pokazywała, jak sprawnie działali korporacyjni lobbyści. Postać
otrzymała kolejne lata spokoju (łącznie 120, licząc od momentu kreacji),
jednak, jeżeli nie dojdzie do kolejnych zmian legislacyjnych Disney
straci prawa do Myszki Miki już w 2023 r.
Jak widać kwestia przejścia utworu do domeny publicznej jest nierzadko
bardzo skomplikowana, o czym alarmują nawet branżowi prawnicy. dr
Krzysztof Siewicz, członek zespołu Platforma Otwartej Nauki przy ICM UW
widzi to np. w ten sposób: „Wydawałoby się, że wygasanie praw 70 lat od
śmierci twórcy to bardzo prosta zasada pozwalająca bez wątpliwości
ustalić, czy dany utwór jest w domenie publicznej. Tymczasem owe 70 lat
nie zawsze liczy się od śmierci twórcy, nie zawsze wiadomo, kto jest
twórcą i czy na pewno mamy do czynienia z oryginałem, czy też z jego
współczesnym opracowaniem. Kilka lat temu wprowadzono poza tym dodatkowe
prawa dla wydawców dzieł z domeny publicznej, które powodują, że dzieła
te mogą być w pewnym sensie ponownie zawłaszczone. To wszystko sprawia,
że korzystanie z domeny publicznej czasami przypomina żeglowanie po
morzu koralowym... nigdy nie wiadomo, co czyha pod powierzchnią
spokojnej wody - mówi radca prawny, dr Krzysztof Siewicz, członek
zespołu Platforma Otwartej Nauki przy ICM UW.”[1]
Z tego właśnie powodu powstał Dzień Domeny Publicznej (dalej DDP), który
ma na celu przypomnienie społeczeństwu o co w tym wszystkim chodzi oraz
dostarczyć listę twórców i ich utworów, z których można od tego momentu
swobodnie korzystać. W Polsce DDP obchodzony jest od 2007 r., a na
świecie od roku 2004 r. choć co do tego istnieją pewne kronikarskie
rozbieżności, nad którymi nie warto się rozwodzić. Pełna lista autorów,
którzy zmarli w 1949 r. jest naprawdę długa, jednak można wyodrębnić
kilka wybitniejszych jednostek, m.in.:
Margaret Mitchell - amerykańska pisarka. Za swoją, wydaną w 1936 r.,
powieść Przeminęło z wiatrem (ang. Gone with the Wind) otrzymała w 1937
r. Nagrodę Pulitzera.
Béla Balázs - teoretyk kina, jest autorem m.in. librett do jedynej opery
Bartóka – Zamku Sinobrodego, oraz do baletu Drewniany książę tegoż
kompozytora. Jednym z jego przyjaciół był György Lukács.
Stanisław Wyrzykowski - polski poeta, powieściopisarz i tłumacz okresu
Młodej Polski. Tłumaczył m.in. “Nostromo” Josepha Conrada, “Opowieści
niesamowite” Edgaara Allana Poe, “Takie sobie bajeczki” Rudyarda
Kiplinga.
Pełną listę utworów, które znajdują się w domenie publicznej można
znaleźć m.in. na stronie internetowej Koalicji Otwartej Edukacji ->
https://domenapubliczna.org/ oraz na stronach:
https://polona.pl/
http://www.gutenberg.org/
https://www.europeana.eu/portal/pl
https://retrofilmvault.com/
http://www.europeanfilmgateway.eu/
Paweł Kowalewicz, prawnik w Fundacji Legalna Kultura
Publikacja powstała w ramach Społecznej kampanii edukacyjnej Legalna
Kultura.
Legalna Kultura promuje idee, wartości i postawy ważne dla wszystkich
użytkowników kultury w cyfrowej rzeczywistości. Zwraca uwagę, że wolność
i powszechny dostęp do kultury budują także zobowiązania – przede
wszystkim wobec jej twórców.